To z detalu, puzzli – powstaje wygląd.

Dlaczego przyjęłam propozycję pracy w teatrze? Niektórzy dziwią się, co tam robię.

Bo nic nie było dla mnie wyzwaniem, trudne.
Spojrzałam na nowy trend, filmik, nie musiałam jechać na szkolenie, by go wykonać.
Szybko układałam puzzle kompozycji ubraniowych. Musiałam sama wymyślać sobie wyzwania…sama się nakręcać. 😔
I to było baaardzo ciężkie.
Nie rozwijałam się.
Byłam wszech.
I nie czułam lekkości. Ciekawości.
Ale ciężar autorytetu, doświadczenia…

Potrzebowałam nowego początku.
Potrzebowałam gdzieś nic nie umieć, nie wiedzieć, być nikim, uczyć się.
By inni wiedzieli.
Potrzebowałam pokory w zawodzie.

Bez pokory, znika miłość.
Do drugiego człowieka, zawodu, pasji.
Znika dziecięca ciekawość i ekscytacja.

Nigdy bym się nie spodziewała, że ze świata reklamy, komercji i beauty, wyląduję w centrum sztuki. Ale czułam całą sobą, jedno duże TAK na zaproszenie do współpracy.

W pokorze wobec braku zrozumienia, jak dam radę.
Braku rozumienia, jak mam zrobić makijaże i fryzury już następnego dnia. Jakim cudem? Przecież teatr to charakteryzacja i stylizacje epokowe.
I słyszałam tylko jedną odpowiedzieć w sobie:
Idź po naukę.
Po rozwój.
Po pokorę.
Higienę zawodu.
Czułam pełny spokój, że nieznane mi nie grozi.
Bo idę po naukę, a nie bycie expertem.
A przeszłam już tyle burz, że się ich nie boję.

Doświadczenie wspiera nas, w stawaniu do nieznanego.

Z dnia na dzień poszłam czesać i malować do sztuki ,,Nad Niemnem”. Ogromny zaszczyt.

Uczę się w przyspieszonym tempie ze sztuki na sztukę. Na deskach jest już kolejna i następna. A mój wszechwiedzący umysł, w końcu ma odpoczynek. Znów jestem uczniem, w nocy nie mogę zasnąć, dopóki nie wymyślę rozwiązania na zrobienie czegoś lepiej na kolejny występ. Odżyłam.

Każda chwila w oparach sztuki i z kostiumografkami, które tworzą koncept wyglądu postaci oraz aktorami, przenosi mnie w świat, o którym nawet nie umiałam zamarzyć.

Sztuka doświadczana na żywo, a wyreżyserowane okienko instagramu, to przepaść.

To jak porównanie dzikiej wody oceanu, wypełnionej tańczącymi między rafami rybami, ze sztucznie stworzonym akwarium w domu.

I choć obie przestrzenie służą, to jest między nimi właśnie powyższa różnica.

Moja pojemność na wiedzę, musiała bardzo szybko się otworzyć.
Jesteś wszechwiedzący, gdy operujesz wśród wiedzących mniej od Ciebie lub gdy jesteś w swojej strefie komfortu. Jesteś dużą rybą w małym stawie. Wszędzie byłeś, znasz każdą odpowiedzieć. Myślisz o sobie dobrze.
Jednocześnie czujesz jakiś shit za kołnierzem.

Ego czuje, że tyle już wie, a dusza podpowiada, że to właśnie koniec. Nie ma nic gorszego dla artystycznej duszy, niż brak rozwoju.

Tak naprawdę jesteś upierdliwym starym tetrykiem, nieciekawym świata. I choć wydaje Ci się, że jest dobrze, to początek Twojego końca.

Nie ma radosnego, dziecięcego szczęścia za którym tęsknimy, bez dziecięcej pokory i ciekawości wobec nieznanego.

Moja wiedza przechodzi przez extremalną pralnię i sprawdzian.
Wszystkie niedociągnięcia widzi doświadczone audytorium, oglądam siebie z innej strony. Ciągle nowe wymagania i szybkie tempo, to charakterystyka pracy przy zmieniających się sztukach.

Tu nie ma robienia jednego trendu na oku przez rok. Na makijaż i fryzurę mam 10min, czasem pół godziny, max.40min.

Co 2 tygodnie mamy inną epokę i charakteryzację. Każdy aktor ma inną rolę i osobowość, które bardzo skrzętnie mają być wyrażone przez ubranie, fryzurę i makijaż.

W końcu moje przekonanie o tym, że makijaże i ludzie nie mogą wyglądać jak od jednego schematu, rozkwita.

Uważność na detal ma taką wagę, jak lubię.
Postać budowana przez kostiumografki, pilnowana jest co do każdego detalu. A wygląd przechodzi przez generalne próby, przed premierą. Jak przy profesjonalnej sesji.

Jeśli jakiś detal jest nie tak, ciężej wejść w rolę, coś jest brudne w materii, przeszkadza. Aktorzy to mistrzowie uważności na ten komfort i spójność. Na scenie obraz gra. Dyskomfort pod ciśnieniem świateł i setek oczu, wzrasta. Zły detal, niszczy energię. Dobry daje możliwość przepływu energii.

Kto zna filozofię mej pracy, wie, że to uczta wiary w materię, jej znaczenie i moc.
Tam decyzja, czy pasek, loczek będzie tak czy tak – ma czas, przestrzeń na zastanowienie się. Kluczowe znaczenie.
Aż serce rośnie. ❤️

Wniosków, którymi zasilę przestrzeń naszych współprac, mam ogrom. Brakuje mi czasu na bycie tu, w sieci i publikacje, ponieważ równo z teatrem obsługuję plany zdjęciowe, filmowe i przyjmuję klientki. Dlatego na profilu bywa cisza, bo w życiu offline – wrze. 🔥

Ilość wiedzy, zmusza do porządkowania, zmniejszania bazy danych, by wyłuskać sedno. To jest obowiązek dojrzałości zawodowej i kultura komunikacji swojej usługi.

Uprościć dla każdego człowieka, to co trudne.

Gdy wrócę do Ciebie, a szczególnie do szkoleń, mam nadzieję być lepszą stylistką i wizażystką.

W mediach ostatnio jest mnie mniej, bo całą energię wkładam w pracę offline.

Dziękować nie nadążę aktorom, za oddanie swego wizerunku w tak ważnych chwilach. To był skok na bangee, zaufać nowej osobie. Dziękuję…❤️🌹❤️

 

Na zdjęciu z utalentowaną Edytą Ostojak, w trakcie przygotowań do sztuki ,,Nad Niemnem”.

Marta Budynkiewicz

O mnie

Jestem wizażystką, stylistką i kolorystką. Całe moje życie to piękno, dbanie o nie i tworzenie.

Piękno utrwalane poprzez sesje zdjęciowe, było i jest dla mnie magią. Ale i to wyrażane i powstające przez ciało. Zaproszę Cię niedługo do książki, która zabiera w podróż do odkrycia i pielęgnacji piękna kobiecego, jego upadków i szczytów. A tu zapraszam do skróconej historii powstania marki i tej przestrzeni.

Najnowsze posty

Napisz do mnie!