Marta Budynkiewicz Atelier
dzięki prawom natury, wydobędę twoją wersję za milion dolców
Sesje zdjęciowe
to stylizacje, makijaże i fryzury, które wykonuję dla świata reklamy, artystycznego i beauty
piękno kobiety
tutaj przeczytasz o sposobach na odkrywanie Twojego naturalnego piękna
Szkolenia
Prowadzę szkolenia online i stacjonarne, indywidualne oraz grupowe.
Poznaj mnie
Przywracam ludziom wiarę w ich naturalne piękno i bawię się detalem na zdjęciach, dzięki czemu mogę podświadomie przekazywać różne informacje, np. czyjeś mocne strony.
Tak właśnie wygląd dodaje ludziom mocy.
Ale nie jestem tu gwiazdą pierwszego planu, prowadzi mnie coś większego ode mnie: kreatywność i piękno, oparte na porządku płynącym z natury. To te dwie super moce, będą i Ciebie prowadzić przez świat, w którym właśnie jesteś.
Natura jest przepotężnym nauczycielem piękna. Jej zasady są źródłem doskonałej harmonii, która dotyczy również człowieka. A ja przywracam połączenie z tą prawdą.
Specjalizuję się w czystości doboru wizerunku do urody i osobowości człowieka.
Przygotowuję do wystąpień publicznych, maluję, ubieram czeszę współtworzę sztukę. Doradzam i uczę.
Najczęściej żyję i pracuję poza kamerami, na backstage’u. Potem wychodzę do świata poprze media społecznościowe, czy tv.
Często backstage’m zarządzam i w jego przestrzeni zdejmuję maski i zasłony, które ludzie na siebie zakładają, albo dzięki narzędziom wizażu i stylizacji, a czasem i charakteryzacji – sama je im zakładam, gdy mają wejść w jakąś rolę.
Dzięki odpowiednim ubraniom, fryzurze oraz makijażowi zmieniam postać, aby w pełni mocy stanęła przed kamerą, w zwykłym życiu ze sobą przed lustrem, na deskach sceny lub przed obiektywem.
Prowadzą mnie i to właśnie otrzymasz: czystość widzenia ludzkiego piękna i kreatywność.
Choć to brzmi dość zagadkowo, to te dwie super moce, które odciskają się na stale w człowieku, mogą i Ciebie prowadzić do sukcesu w codziennym wyglądzie, świecie zdjęć czy obrazu video. To właśnie one nauczyły mnie zasad tworzenia wizerunku w czystości.
Kamera jest dość bezlitosna, zdjęcia również, szczególnie te bez obróbki. To wspaniale kształtuje warsztat pracy.
Jestem wizażystką, stylistką i kolorystką. Od 20 lat zajmuję się całością wizerunku i stylizacją ludzi do sesji zdjęciowych, kamer tv i spektakli w teatrze. Zazwyczaj wykonywałam wszystko sama. Swoimi rękami i oczami. To rzadkość na rynku i swojego rodzaju wyróżnik.
Od niedawna posługuję się rękami innych specjalistów, sama pracując bardziej w roli konsultanta, osoby prowadzącej całość przedsięwzięcia przemiany. To bardzo ułatwia proces.
Pracuję na 3 płaszczyznach: przy kreatywnych projektach, z wizerunkiem kobiet oraz szkoląc.
Ofertę, którą tu znajdziesz wyróżniają 3 cechy:
1. Dostrzeganie i ochrona tego, co masz już w zasobach, naturalnie – to moja super moc i specjalizacja. Czystość kolorystyczna doboru makijażu i ubrań do naturalnego Typu Urody, dają techniczną czystość obrazu (zdjęcia, filmu), więc pięknie wyglądasz na zdjęciach, mając się nawet za tzw. ,,zwyczajnego człowieka”. Odpowiednie barwy i kroje, które zrobią swoje i pokażą Cię z najlepszej strony.
2. Doświadczenie z pokrewnych sobie płaszczyzn: stylizacji, makijażu, fryzur oraz analizy kolorystycznej – od 20 lat łączę je, co daje szerszą perspektywę, spójny i mocny efekt.
3. Psychologia ubioru. Od zawsze pracowałam w reklamie, dla różnych grup społecznych, wykorzystując materię jaką są ubrania, fryzury i makijaż, by stworzyć obraz człowieka: piękną uwodzicielkę, prostytutkę, nowobogacką lub kobietę z klasą, polityka lub dobrą matkę. Detal jest dla mnie arcyważny, gdyż na zdjęciu mówi x3.
To wszystko zaczyna się od pierwszej podstawy, którą jest ciało. Jako były sportowiec i instruktor fitnessu, często wizerunek zaczynamy ,,układać” od relacji z pięknem ciała, ale to oddzielna historia.
Nie znajdziesz u mnie prac oraz makijaży od jednego schematu. Każda powstaje tylko 1 raz.
Kreatywność możesz obejrzeć w stylizacjach i makijażach sesyjnych – z branży mody i reklamowej. Tam byłam znana jako Marta Banach. Stylizowałam reklamy dla marek z różnych segmentów oraz ludzi ze świata muzyki, polityki czy showbiznesu.
W pierwszym etapie pracy zmieniałam ,,zwykłe” dziewczyny w niezwykłe postaci, w drugim profesjonalne modelki, gwiazdy do przeróżnych ról.
Najlżej pracuję z wymagającym najwyższego wyczucia światem artystycznym oraz kobietami – ekspertkami, które osiągnęły mocny sukces zawodowy w życiu, ale nie zajmowały się sobą i czują się w kobiecości oraz wizerunku zawodowym – niespełnione. Poza wyglądem. Z nimi komfortowo rozmawiam, o niekomfortowych sprawach. To po prostu moja historia.
Przeszłam totalną metamorfozę i pomagam w tym innym. Jako stylistka, pomimo ton ubrań i umiejętności, nie czułam się ładna, ponieważ w czasie pracy w ogóle nie zajmowałam się sobą, tylko modelkami i klientami. W domu – rodziną. Czułam się tak przeciętna, wręcz brzydka z twarzy, że aż bolało. Unikałam zdjęć.
Osiągnęłam pełny sukces jako stylistka, bez wyglądu. Tylko dzięki pracy, portfolio i poleceniom. Dlatego mam dystans do wyglądu, nie jest on dla nie wyznacznikiem człowieka, a jedynie możliwością i czasem niezbędnym komunikatem.
10 lat temu, gdy zaczęłam być bardziej znana i zaczęto robić sobie ze mną zdjęcia, nawet na ulicy – do mediów, powiedziałam NIE. Poczułam, że się do tego nie nadaję. Znikłam z sieci na 2 lata. Oddałam wszystkie swoje współprace. Zmieniłam nazwisko na panieńskie Budynkiewicz – za wszelką cenę chciałam zwykłego, cichego życia robiąc niezwykłe rzeczy. To było 10 lat temu. Nie udźwignęłam sukcesu. Zbyt dużo pracowałam ze sławnymi ludźmi, widząc cienie ich sławy. Chciałam spokoju idąc ulicą.
Nie jestem też ryczącym lwem w mediach społecznościowych, choć mam tam profile. Nie potrzebuję dużej liczby followersów, cenię jakość mniejszej ilości relacji. Kontakt do mnie raczej dostaniesz z polecenia. W pracy cenię zaufanie, ciszę i uważność. Mój klient też.
Moim wizerunkiem było i jest portfolio oraz rekomendacje ludzi. Dzięki przeszłości, mam dystans do wyglądu – nie mam na niego ciśnienia i przestałam mu ufać, widząc jego nadmiarowość w świecie online. Czasem bywa niespójny z faktycznymi umiejętnościami. Cenię kompetencje i na nich się skupiam, wciąż rozwijając. Po świecie reklamy, czyli wybiegania w przyszłość i trendsettingu, teraz często sięgam w przeszłość, dalej wiedzę o grupach społecznych, dociskam pracując twórczo w teatrze.
Po 40-tce wiedzę wizażowo -stylizacyjną wdrożyłam i na sobie. To był game changer życia. Dzięki temu odblokowałam się i śmiało pracuję on-line. Luz oraz dystans do nadmiarowego, wykreowanego na siłę wizerunku – pozostał.
Wyrosłam w przesycie swojej perfekcji oraz szytych na miarę, przez Mamę – ubrań Wszystko projektowałam. Potem, za komuny sprowadzałam skarby ubraniowe z Francji. Nie mam za kołnierzem braku wizerunkowego. Lubię czasem znikać, chodzić ubrana w basic outfit i niczego nie udowadniać wyglądem. Od tego jest moje portfolio i opinie klientów. A potem zrobić kontrę, szałowy makijaż i fryzurę w środku tygodnia. I to jest chyba cecha charakterystyczna mojego stylu. Dwoistość i niezależność.
Współpracuję z ludźmi, którzy nie ulegają pozorom oraz mają marzenia, wizje. Zazwyczaj nie można znaleźć ich w mediach społecznościowych. Kocham tworzyć nowe projekty, odkrywać piękno kobiet i szukać na nie rozwiązań. Kocham komunikować firmy poprzez obraz i człowieka, który jest jego największą wartością. Kocham, gdy obraz jest tak dobry, że sprzedaje zasoby człowieka.
Zapraszam Cię do mocniejszego poznania drogi zawodowej, ona ukuła tę markę, która po latach określana jest jako niezawodna przy trudnych zleceniach.
A to moja historia zawodowa:
Wyrosłam pod skrzydłami mamy, znakomitej krawcowej, która nauczyła mnie wartości detalu i naprawdę dobrego ubrania szytego na miarę, tonacji nici oraz sensu kontr na spódnicy oraz taty, który zaszczepił mi miłość do ruchu oraz wieczne podnoszenie sportowej poprzeczki. Natomiast subkulturowy brat sprawił, że poznałam wręcz religijną wagę detalu w różnych społecznościach i wyrażanie się ludzi, poprzez nietypowe symbole oraz tworzone na zamówienie ubrania. Wiedza i doświadczenie tam, czyli w domu rodzinnym obserwowane, były dobrymi podwalinami zawodu stylistki. Rozumiem i lubię subkultury, znam potęgę szwu, kroju i guzików, które odzwierciedlają osobowość lub ją gaszą.
Wizażu zaczęłam uczyć się od razu od zawodowców, już jako 18-latka, 30 lat temu. Pomimo sportowych planów i treningów na AWF, jak odkurzacz zbierałam wszystko, co służyło pielęgnacji i pięknu. Zdjęcia kreatywnych sesji zdobiły ściany, komunistyczne meble w domu, a gazety Vogue – sprowadzane były wtedy z zagranicy. Kursy pielęgnacji, makijażu, masażu – to była moja norma. Po kilku latach pasji, obok sportu, już 25 lat temu zostałam szkoleniowcem beauty i jeżdżąc po Polsce uczyłam kobiety jak pielęgnacyjnie dbać o siebie. Ze względów zdrowotnych zostawiłam AWF i sport zawodowy, by zostać mamą i ,,jedynie” instruktorką fitnessu i z czasem księgową. Nie umiałam postawić życia na tak niepoważne zabawy jak ubrania. Jednak praca z rozsądku, nie przynosiła spełnienia. Zamarzyłam, by tworzyć to czego nie było w mej okolicy – komercyjny rynek zdjęciowy. Nie chodziło o sam makijaż, ubrania, nigdy. Chciałam, by zdjęcie komunikowało firmę, ludzkie interesy. Chodziło o zdjęcia. Makijaż i ubrania były tylko środkiem do tworzenia obrazu.
OBRAZU CZŁOWIEKA.
Czułam, że muszę pracować z sercem, pasją. A nią, okazało się tworzenie sesji zdjęciowych i trenowanie. Tak zaczęło się dziać to, co teraz w pełni owocuje w pracy.